Najlepsze dowcipy

Żona wróciła od fryzjera, założyła najlepszą sukienkę i pokazała się mężowi: - I co o mnie sądzisz? - Szczerze? - Oczywiście. - Jesteś plotkara i źle gotujesz.

w śjakieś chińskiej restauracji: - Co pani dziś poleca? Kurczaka orientalnego czy Kaczkę w sosie słodko-kwaśnym? - Aaa...jeden pies

Jasio pyta sie taty: -skąd sie biorą dzieci? Tata: -bocian je przynosi... Na to Jasiu: -łee tatuś... mama taka fajna babka a ty bociany pierdolisz!!!

11:37 | > Wielki, ogromny, wielopiętrowy supermarket, w którym kupicie wszystko. Szef 11:37 | > przyjmuje do pracy nowego sprzedawcę, dając mu jeden dzień okresu próbnego 11:37 | > żeby go przetestować. Po zamknięciu wzywa szef nowego sprzedawcę do biura: 11:37 | > - No to ile dziś zrobił pan transakcji? - pyta sprzedawcę. 11:37 | > - Jedną, szefie. 11:37 | > - Co? Jedną?! Nasi sprzedawcy mają średnio od sześćdziesięciu do 11:37 | > siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień? A 11:37 | > właściwie to ile pan utargował? 11:37 | > - Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów. 11:37 | > Szefa zatkało. 11:37 | > - Trzy... sta osiem... dziesiąt tysięcy? Na Boga, co pan sprzedał?! 11:37 | > - No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby... 11:37 | > - Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiąt tysięcy? 11:37 | > - Potem przekonałem klienta żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk. 11:37 | > Następnie przekonałem go, że powinien wziąć jeszcze żyłkę. Sprzedałem mu 11:37 | > trzy rodzaje: cienką, średnią i grubą. Wdaliśmy się w rozmowę. Spytałem 11:37 | > gdzie będzie łowić. Powiedział, że na Missouri, dwadzieścia mil na północ. W 11:37 | > związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną wiatrówkę, nieprzemakalne 11:37 | > spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje. Przekonałem go, że na 11:37 | > brzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać łódź motorową. Spytałem go 11:37 | > jakie ma auto i wydusiłem z niego, że dość małe aby odwieźć łódź, w związku 11:37 | > z czym sprzedałem mu przyczepę. 11:37 | > - I wszystko to sprzedał pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić jeden, 11:37 | > jedyny haczyk na ryby?! 11:37 | > - Nieee. On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony. 11:37 | > Zaproponowałem mu, że skoro w weekend nici z seksu to może pojechałby 11:37 | > przynajmniej na ryby...

Siedzi facet w barze a przy sąsiednim stoliku samotna kobieta. Taaaka laska! - Ale piękna kobieta - myśli sobie. - Podejdę do niej i zagadam. Ale co jej powiem? Na pewno coś wymyślę. Tylko żebym się nie zbłaźnił. Nie no, nie pójdę. Jestem taki nieśmiały. Ale ona jest taka piękna, musze ją poznać! Powiem jej, że zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Eee tam, na pewno mnie wyśmieje. To może postawię jej drinka i rozmowa sama się potoczy? Akurat! Taka laska nie zwróci uwagi na takiego szaraka jak ja. Ale to moja wielka szansa, musze ją wykorzystać! Gdybym tylko wiedział jak zacząć... Już miał wstać i podejść ale w tym momencie kobieta wstała od stolika i zniknęła za drzwiami toalety. - Uff, no to problem z głowy - myśli facet. - Przynajmniej nie muszę się już męczyć. Ale po chwili babka wraca i znów siada przy stoliku obok. - Tak, wróciła! To znak, ze jesteśmy sobie pisani - facet odzyskuje wiarę w siebie. - Bóg mi ja zesłał! Zagadam do niej, nie ma się czego bać. Żebym tylko wymyślił coś mądrego. OK stary, bierz się w garść i ruszaj. Gość wstaje, podchodzi do kobiety i pyta: - Srałaś?

Gajowy napotyka na skraju lasu młodą dziewczynę. - Nie boi się pani tak sama chodzić po lesie? Jeszcze ktoś panią zgwałci... - Gdyby pan był tak miły... to już bym dalej nie szła...

Fąfara zadzwonił raz do Kubala a Kubalowi zebrało się akurat na refleksje małżeńskie: --- Bo wiesz.... my z Dorotą to się kochamy!! --- To może ja zadzwonię jak skończycie?

Szedł raz Kubal ulicą i zobaczył swojego sąsiada Fąfarę. -- No cześć panie Fąfara , to co , jestem u was jak zwykle w sobotę wieczorem? -- No..nie bardzo... Lepiej żebyś do nas nie przychodził. -- Ale co się stało? -- Nic się nie stało , po prostu do nas nie przychodź! -- Tyle lat się znamy , powiedź mi chociaż o co chodzi. -- No dobrze. Ostatnio jak byłeś u nas zginęło sto pięćdziesiąt złotych. -- Chyba nie myślisz że to ja....? -- Oczywiście ze nie , zresztą pieniądze się znalazły , ale niesmak pozostał.........

Kobiety są jak wino... Im młodsze tym tańsze!

Spotykają się dwa korniki, znajomi z podstawówki. - Kopę lat! Zapraszam cię na obiad. - A co będzie? - Szwedzki stół.